Czy można napisać coś nowego i odkrywczego o akademiach w naszej szkole? Tak o ile coś by poszło nie tak, to dopiero byłaby sensacja. Zanosiło się całkiem nieźle, dyskretnie zaglądając na próby dowiedziałem się, że "wszystko w rozsypce", "tym razem będzie klęska" "mam już dość tych akademii" "nikt nad tym nie panuje" itd. Biorąc powyższe pod uwagę a także mając świadomość rozmachu występu (miał objąć całe milenium), wyjątkowo dużej ilości uczestników (kilkadziesiąt) oraz wyjątkowo małej ilości prób (tych zawsze jest zbyt mało), do oglądania przystępowałem z usasadnionymi obawami. Obawy szybko jednak ustąpiły po wysłuchaniu pierwszej zaśpiewanej czysto i na głosy piosenki. Dalej było już tylko lepiej, wystarczyło samo wyjście uczestników przebranych w stroje z epoki piastów (był Mieszko I, jego świta, żony, rycerze oraz chłopi i ludność służebna 😉 by wzbudzić trwające do samego końca zainteresowanie. W ciągu niedługiego czasu mogliśmy w ciekawy sposób dowiedzieć się o ważnych wydarzeniach z historii Polski, o tym dlaczego musiała zniknąć z mapy i jak udało się na nią wrócić. Świetnie zostało przedstawione, planowanie ożenku i przyjęcie chrztu przez Mieszka, następnie zdobywanie szlacheckich przywilejów, które w ciągu wieków doprowadziło do rozkładu państwa i rozbiorów; rewelacyjna była scenka z Henrykiem Walezym – królem, z przypadku, którego do Polski wysłała mama i który nie mógł się nadziwić tutejszym zwyczajom; było tradycyjne już odczytywanie najważniejszych artykułów Konstytucji 3 Maja, było wspólne odśpiewanie "Boże coś Polskę", były pięknie wyrecytowane wiersze, był też współczesny patriotyczny hit "Rok 966" oraz niezapowiedziany bis. Całość uzupełniona odpowiednimi slajdami i klimatyczną muzyką. Można było się pośmiać, pośpiewać ale także w bezbolesny sposób (bez książek) sporo nauczyć o historii naszego kraju. Podsumowując: poszło jak zwykle czyli nihil novi sub sole 😉
J.A.