„Exegi monumentum” dla Liceum

Jeden z tegorocznych Maturzystów, Mikołaj Wiśniewski, podzielił się z nami wierszami, które tworzył w trakcie ostatniego roku. Przekazał je jako hołd dla Liceum- stąd tytuł cyklu „Exegi monumentum dla Liceum”.

Autor napisał komentarz do każdego utworu, a całość poprzedził wstępem skierowanym do społeczności Liceum.

Poniżej prezentujemy wiersze  Mikołaja, zapraszając jednocześnie do zapoznania sie z wystawą jego prac, która znajduje się na I piętrze naszej szkoły.

Autorowi życzymy wielu sukcesów!

Drodzy czytelnicy, poniżej znajdują się wiersze napisane przeze mnie. Stanowią one wgląd w moje życie, które ukształtowało się przez trzeci rok nauki w tym liceum. Doświadczycie  tutaj niepewności, przemyśleń, smutków i radości maturzysty, który ma nadzieję, że nie zostanie zapomniany, który wierzy, że kiedyś osiągnie swój sukces. Ta tablica informuje was o moim wnętrzu, zaprasza do mojej strefy komfortu, dlatego proszę was o pewnego rodzaju delikatność. Obecnie mogę tylko ufać, że te wiersze odnajdą odbiorców, którzy wyciągną lekcję z błędów i doświadczeń drugiego człowieka. Owocnej lektury!

Komentarz do „Drogi”

Ten wiersz jest pierwszym, jaki popełniłem. Początkowo był o wiele dłuższy, jednak pozwoliłem go sobie podzielić na „Drogę”(bardziej refleksyjny) i na cykl „Człowieka upadłego”(swoistą smutną prawdę-która ostatecznie okazuje się być kłamstwem). Napisałem je, mając przed oczami zdjęcie, wykonane przez moją przyjaciółkę Gosię, przedstawiające rozdroże, miejsce, w którym trzeba zdecydować, gdzie pójść, miejsce, w którym kończy się czas na decyzję.

DROGA

Bo gdy czas już się zbliża

I miejsca nam braknie,

Lub gdy każdy chce leżeć gdzie padnie,

Trzeba Ci iść… bo Twój czas się zbliża.

Nie wiesz gdzie się gościć?

Idź za drogą, za nadzieją,

Bo choć końca wędrówki nie widzisz-

Obiecuję, Ci co także idą,

 Ciebie…

Zrozumieją.

Dojrzałość to cena, którą masz przepościć…

Dla cudzej miłości.

Komentarz do „Człowieka Upadłego”

Ten cykl krótkich wierszy pisałem w stanie ostatecznej rezygnacji, w niedowiarstwie i wszelkim możliwym zwątpieniu, co zapewne wpłynęło na samą budowę oraz przekaz tych małych „utworów”. Do wszystkich czytających: pamiętajcie, że te wiersze są anty-przykładem życia!

CZŁOWIEK UPADŁY

Miłości niewarta zębów połamania-

Żyjący dla Ciebie serce gotów oddać.

Ale czy opłaca się poddać?

-obłuda serc naszych, pełna zakłamania.

Radości niepełna, połowiczny środku

Kłamiesz, oszukujesz, iść nam nakazujesz,

Do życia nas wołasz-początków początku.

Nadzieję ty dajesz, lecz ducha marnujesz.

I gdy człowiek się poddał, powiedział „no dobra”

Wybijasz mu zęby, od tak, po co komu troska?

Rozumie tępy, niewarty i doszczętnie starty

Zrozum wreszcie, młodość to tylko zaloty,

Dadzą Ci tę ostrość, co Ty tracić lubisz?

Czy ktoś pomyśli, że Ty kogoś lubisz?

Idź więc gdzie chcesz, wędruj jak najdalej-

-Czasu Ci braknie? Zrozumienia braknie?

Idź więc do przodu, bo tam, choć bardziej milej

Wciąż miłości braknie.

Komentarz do „Miasta”

Wiersz ten stanowi moją pewną interpretację otoczenia, mojego otoczenia, także najbliższego. Jest pewnym przebłyskiem, nadzieją, że „Człowiek Upadły” pozostał już za mną.

MIASTO

W siatce rozrzuconej, w betonie zamkniętej,

Gdzie każdy już biegnie jak najprędzej,

Człowiek też marudzi,

Zamknięty wśród ludzi.

Żyjący nie rozumie, nie próbuje,

Nie chce szukać Ciebie,

Bo po co mu jeszcze jeden człowiek w potrzebie?

On sam ledwo muruje…

Stawia, wciąż te cegły,

Własny, mówi niepodległy,

Ale, wciąż zależny!

Patrz, jam potężny!

Dom już postawiony jak reszta zamknięty,

Szuka tam i myśli, czym człowiek zajęty?

Śpi tylko, nie chce opuścić tych murów,

Pozostawiony, cichy w otoczce z marmurów.

Ale czy człowiek da radę?

Czy on sam da radę?

Wyjść poza te mury?

Być wolnym, jak chmury?

Czeka więc zamknięty, tak jak reszta ludzi

Myśląc, ktoś obudzi!

Szuka wciąż, lecz cienia,

Bo w nim tylko może uniknąć cierpienia.

Komentarz do „Czy będę miał dach?”

Ów wiersz, mimo występujących w nim początkowych niepewności, braku jakiejkolwiek nadziei, stał się dla mnie punktem zwrotnym  w mojej „twórczości”. Zawarłem  tutaj moje własne niepewności , doświadczenia i przeżycia, które doprowadziły mnie do wniosku, że człowiek nigdy nie będzie w stanie wykorzystać pomocy drugiego o ile sam nie będzie w stanie zaryzykować by iść dalej samemu, przez WŁASNE życie.

CZY BĘDĘ MIAŁ DACH?

Czy będę miał dach?

Ile mam kryć się w swych myślach?

Nie stworzony do szczęścia,

Już nawet stracony w chwili poczęcia?

Żyjąc, patrzę dalej na ułudy świata,

Nikt, każdy śni, mówi jest nam marnie

Widzę, nie dowierzam, nic moja tu rada.

Idę, więc też i dalej, nie moja tu mata,

Nie odpocznę, nie zasnę, wciąż nie dla mnie

…deszcz wciąż na mnie pada.

Kuć więc to żelastwo, bez sensu,

Rąbać drwa z tych ludzi, uniknąć powodzi,

Wsiąść na tą arkę, odpocząć od ludzi

Ale tutaj znów przychodzi, człowiek nonsensu.

Ale jak to robisz, pokaż jak to robisz,

Odsłoń fundamenty, pokaże Ci, zarobisz!

Nie rób tego człowieku, plan to jest Twój,

Ile chcesz nieść ten zwój?

Przyjdzie murarz, a Ty odejdź!

Daj mu budować, a gdzie się obudzisz?

Dom, Twój to nadal będzie, ale czy polubisz?

Te ściany, co obce pozostaną? Sam się obejdź!

Buduj Ty sam, tak jak umiesz,

Bo tylko wtedy masz pewność, że jeśli sam runiesz,

Masz gdzie w końcu odejść,

Koniec nieudanych  podejść.

Komentarz do „Wiersza na 28 lutego”.

Tytuł początkowo może wydawać się intrygujący ale w istocie są to życzenia urodzinowe, które przyjęły formę wiersza dla mojej przyjaciółki Nicole. Równocześnie te życzenia, są życzeniami i przypomnieniem dla wszystkich czytających, że nie warto popadać w smutki, patrzeć na własne błędy, rozpamiętywać porażki oraz na samym końcu, żenie można żyć, nie żyjąc pełnią życia.

WIERSZ NA 28 LUTEGO

Bo ile też świat, wciąż doświadcza

Ciebie, czeka na Twój ruch, ten taniec…

Szarpie, gryzie, czymś Ciebie obarcza,

Broń się! Zdejmij swój kaganiec!

Mało tu nas ludzi, prawdziwych dobroci,

Gdzie traceni jesteśmy, wśród głupiej powodzi,

Mas ludzi, którym nikt, nawet gdybyśmy chcieli, nigdy nie dogodzi.

Tańczyć nam trzeba, może muzyka kiedyś się odwróci?

Nie wiem sam tego, gdzie ja, czy Ty będziesz

Mieć kogoś u boku,

Ale ja wiem jedno, kiedyś też zrozumiesz,

Że mimo iż teraz jest ciężko, to szczęście

Pozostanie w twym zasięgu wzroku.

Radości i piękno w Tobie jest zaklęte,

Pracuj więc, nie mów „mi to obojętne”,

Bo dla Ciebie samej jest to niepojęte,

Ale nam bliskim Tobie, nie jest obojętne.

Swoje już przeżyłaś i nadal żyć będziesz,

Nie martw się więc, wiele szans nadal zdobędziesz,

Nie bój się żyć, bo w Tobie są radości

Wielu bliskich Ci młodości.

Tak więc z życzeniami, piszę Tobie wiersze,

Dziękując za czas pełen radości i śmiechu,

Tyle z mych umiejętności, nie są one pierwsze.

Ale mam nadzieję, że dały Ci choć odrobinę uśmiechu 😀

Komentarz do „Prawdziwej Wielkości”

Wiersz ten jest wyrazem chwilowego zwątpienia i dalszych przemyśleń nad sensem życia. Stwierdzam, że prawie udało mi się zmarnować najpiękniejsze lata życia. Klucz do „wielkości” przekazuję wam.

PRAWDZIWA WIELKOŚĆ

Wielkość to nie radość,

To kruszenie kości,

Myśleniem, działaniem, ciągłym poprawieniem

Wyścigiem za marzeniem.

Nie wszyscy więc, to co chcą osiągną

Bo przedtem, w swej bezczynności wyginą,

Pracuj, więc nie czekaj, bo tak i meta

To jednak tylko pierwsi… reszta jak kuweta.

Próbuj się i działaj, zapamiętaj sobie,

Że lepiej być w czymś pierwszym,

Niż tonąc w sposobie,

Na życie, gdzie we wszystkim będąc lepszym,

Obudzisz się w grobie.

Komentarz do „Prawdziwej Samotności”.

Mimo tragicznej wymowy, jest to moje ostateczne pożegnanie ze starym, ciągle trwającym w cieniu, cichym człowiekiem. Po tym wierszu zrozumiałem, że wszystko ma swój, własny sens a najważniejszym jest by się nie bać, by iść dalej do przodu, mimo tej fałszywej świadomości. Owszem fałszywej, bo człowiek nigdy nie zostanie samotnym, nawet gdy bardzo się stara i mu na tym zależy.

PRAWDZIWA SAMOTNOŚĆ

Pamiętaj samotności,

Że mimo iż nazywasz mnie wygnańcem

To mnie już to nie boli, to część mej radości,

Że mimo iż samotny, to wciąż mieszkańcem,

Jestem tej Ziemi i mimo że bez żadnych ludzi,

To nadal będę czekał, aż ktoś mnie obudzi.

Nie wiem też i po co mi dawać nadzieje,

Przecież gdy się obudzę, każdy się ucieszy,

Ale czy ktoś wie co się dzieje?

Że mimo, że obudzi to i tak uciszy?

Bo wszak lepiej komuś mówić niż słuchać,

Bo nikt i tak nie zrozumie, po co mi żyć tutaj?

Łudzę się więc, że mam swój cel i muszę go szukać.

Prawda jest lecz inna i to nie jest raj.

Pozostaniesz wśród ludzi i to całkiem sam,

Jedynie Bóg Ci wynagrodzi ten bolesny stan.

Komentarz do „Wszystkiego”

Jak wskazuje tytuł, tematem tego wiersza jest wszystko, dosłownie wszystko. Jedynie to, co(może dokładniej „Kto”) jest potrzebne by żyć w pełni szczęśliwie, w radości i co najważniejsze, ze wszystkim co nam jest potrzebne!

WSZYSTKO

Posłuchajcie ludzie,

Bóg jest wszystkim, wiecie?

On zawsze podniesie, pomoże w tej biedzie

I zawsze naprawi, gdy się nie powiedzie.

Szukajcie aż znajdziecie

Tak i On wam mówi,

A ja wam poręczę słuchajcie i wierzcie

Wtedy On przemówi.

Prawdę tylko powie,

Szepnie Ci do ucha,

A czasem i przez druha,

Z nienawiści wyrwie…

Owszem z nienawiści

Do świata, do ludzi

Bo tylko w dobroci

Człowiek się obudzi.

Komentarz do „Wartości i ceny nauki”

Tutaj zawieram najważniejsze  dla mnie(jak i dla was!) przemyślenia, które powinny pojawić się w mojej głowie, trochę szybciej niż trzy lata temu. Zostawiam was z tym wierszem i mam nadzieję, że choć odrobina jego sensu oraz przesłania pozostanie w waszej pamięci.

WARTOŚĆ I CENA NAUKI

Pamiętajcie młodzi,

Że to co najważniejsze, dużo też kosztuje,

Uczcie się więc, płyńcie na tej łodzi

Bo nikt za darmo wam nie da i nie wymuruje

Przystani, gdzie za lat dwadzieścia,

Byście chcieli spocząć,

Baczcie byście nie zmarnowali swojego podejścia,

Nauka, liceum? Trzeba wam to zacząć!

Słuchajcie, uczniowie,

Każdy wam to powie,

Poświęćcie te lata, pracujcie,

Tylko to wam umożliwi dalsze pójście,

Za marzeniami, które w waszych głowach,

Rosły jak te róże,

Piękne, wyniosłe, dumne, nie zawarte w słowach,

Kwiaty będą gotowe, kto je zebrać może?

Tylko ten, co pracował,

Nie spał, wciąż harował,

Uczył się i tracił

Ale też wzbogacił,

Siebie i swój umysł, aby potem zyskać,

Coś, co każdy chce pozyskać,

Wiedzę, pieniądze, pozycję i sławę.

Za swą cześć już zapłacił- teraz czas na kawę.

Podziękowania-zakończenie.

Wiersze te oddaję w hołdzie wszystkim współ-absolwentom, obecnym uczniom, którzy zatrzymali się, chociaż na chwilkę nad tymi wierszami oraz tym, bez których ten „pomnik” by nie powstał, Wam nauczycielom, tym kilku mentorom, którzy pomogli mi odnaleźć ciepłe miejsce w tym liceum( a przedtem w gimnazjum) i pozwolili mi dostrzec te prawdy, które postarałem się przekazać w ten oto sposób. Z wiarą, że „Non omnismoriar” w Waszej pamięci.

Absolwent 2020/2021

Mikołaj Wiśniewski IIIA

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udowodnij, że nie jesteś robotem ;) * Time limit is exhausted. Please reload the CAPTCHA.

Do matury pozostało: 38 Dni 11 Godzin 29 Minut 38 Sekund